Pobudka o godzinie 14. Małe śniadanie lub obiad i dalej w drogę. W końcu wyjeżdżamy z Zagłębia Ruhry i kierujemy się na wschód, w kierunku Polski. Mamy jeszcze kilka poprawek i może zająć nam to kilka dni. Sławek ma ambitny plan, żeby wrócić do Polski w niedziele... :)
Znowu jazda całą noc. I znowu góry. Nad ranem rozbijamy namiot na łące, a dookoła górskie szczyty pokryte szarymi i ciężkimi chmurami. Zimno i mokro.
Palimy splifka, tego mocniejszego :) Mija kilka godzin na śmichach i piepszeniu głupot :)
Zasypiamy chyba koło południa ...